
„Czeka nas gigantyczny kryzys”, „Bezrobocie i upadek wielu biznesów”, „Świat cofnie się o kilkanaście lat” – sensacyjne projekcje wielu ekspertów na początku pandemii mówiły jasno: następstwem COVID-19 będzie globalna recesja. Kryzys dotknie nas znacznie mocniej niż dwie jego poprzednie fale.
Okazało się, że mieli rację, ale tylko częściowo. Produkt krajowy brutto Polski w 2020 r. zmniejszył się o 2,8 proc., po wzroście o 4,5 proc. w 2019 r. Nominalnie więc rynek skurczył się o ponad 7 proc., po raz pierwszy od 1991 r. W UE spadki były jeszcze bardziej dotkliwe. PKB w Unii Europejskiej zmniejszyło się średnio aż o 7,4 proc. Choć takich spadków nie obserwowano od dawna, to wizja drastycznej redukcji etatów i spadku poziomu życia, się na szczęście na razie nie ziściła. Wiele wskazuje na to, że pomogło nie tylko wpompowanie przez rządy państw w gospodarkę milionów euro, ale także szybka cyfryzacja, która uratowała przed bankructwem wiele firm. Cichym bohaterem tej rewolucji są centra danych i firmy telekomunikacyjne, które w momencie spowolnienia nie tylko nie ograniczyły wydatków, ale wręcz ruszyły z dużymi inwestycjami, by pomóc firmom w dostosowaniu się do nowych realiów. A te stanęły przed wieloma poważnymi wyzwaniami, których większość z nas sobie nie uświadamia.
Jak uruchomić sprzedaż w Internecie? Jak zapewnić pracownikom zdalny dostęp do firmowych zasobów tak by był on jednocześnie szybki i bezpieczny? Jak zapewnić komunikację z klientami, którzy przenieśli się do świata online? Skąd wziąć fundusze na inwestycje w technologie w sytuacji, w której trudno przewidzieć nawet najbliższą przyszłość? I jak w ogóle zabrać się za digitalizację? Komu powierzyć to zadanie?
Na te pytania było łatwiej odpowiedzieć firmom, które inwestowały w cyfryzację od lat, w zupełnie innej sytuacji znalazły się biznesy, które w marcu 2020 r. były w większości albo w całości analogowe. Już sam wybór i wdrożenie nowego systemu informatycznego, czy to do sprzedaży online, zarządzania relacjami z klientami, obiegu dokumentów, zarządzania projektami, finansami, prowadzenia wideo czy telekonferencji itp. wymaga wiedzy i jest bardzo czaso- i kosztochłonny. Dodatkowo firmy, które decydują się na wykorzystanie nowego systemu informatycznego, potrzebują infrastruktury IT, na której te systemy będą mogły pracować. Musi ona zapewnić ciągłość działania (sklepy internetowe muszą być czynne 24/7), być odpowiednio szybka (nikt nie lubi długo czekać, aż zaloguje się do firmowego CRM) i odporna na awarie oraz cyberataki.
Już w kwietniu 2020 r. Interpol alarmował, że tylko przez 4 miesiące jego partnerzy zidentyfikowali ponad 900 tys. wiadomości e-mail, 737 incydentów powiązanych ze złośliwym oprogramowaniem oraz 48 tys. podejrzanych adresów stron internetowych – wszystkie były powiązane z COVID-19. Pośpiech we wdrażaniu niektórych projektów IT, szukanie oszczędności a czasami po prostu brak wiedzy, czynią niektóre przedsiębiorstwa łatwym celem. A samo tylko zaszyfrowanie firmowych danych dla okupu potrafi na długo sparaliżować firmę, a nawet doprowadzić do jej upadłości. Trzeba też pamiętać o tym, że sama cyfryzacja to nie tylko wdrożenie technologii, to bardzo często zmiana filozofii działania całej firmy, zmiana nawyków, stworzenie procedur. Te wszystkie elementy składające się na cyfryzację oczywiście kosztują. To dodatkowo skomplikowało i tak trudną sytuację firm, które z jednej strony zostały zmuszone do inwestycji w technologie, z drugiej w tej niełatwej rzeczywistości, nie były skłonne do poniesienia wysokich, jednorazowych inwestycji. To wszystko wpłynęło na wzrost popularności centrów danych i outsourcingu IT dostępnego w modelu abonamentowym.
Dziesięć lat temu „Forbes” zapowiadał „koniec ery outsourcingu”, przewidując zmniejszenie kontraktów outsourcingowych na rzecz rozbudowy zespołów wewnętrznych. Rosnące koszty pracy w tradycyjnych miejscach outsourcingu, problemy z dopasowaniem pracowników zewnętrznych do kultury firmy, regulacje sprawiły, że część firm zaczęła inwestować w rozwój własnych działów IT. COVID-19 to zmienił.
O ile w 2014 r. respondenci badani przez KPMG uznali, że główną zaletą outsourcingu są możliwości optymalizacji kosztów, to w rzeczywistości AD 2020 o wiele istotniejszą kwestią stało się jak najszybsze uruchomienie pracy zdalnej i uzyskania pomocy informatycznej. Centra danych dawały gwarancję, że dzięki posiadanym kompetencjom, przez lata modernizowanej infrastrukturze IT oraz telekomunikacyjnej, zaplecza w postaci odpowiedniej mocy obliczeniowej, będą w stanie zapewnić fundamenty dla migracji firm do świata online.
Raport 2020 Global Managed Services Report przygotowany przez NTT sugeruje, że 45 proc. globalnych korporacji planuje zlecić więcej zadań na zewnątrz w ciągu najbliższych 18 miesięcy. To nie przypadek. Cyfrowa transformacja trwa. Każdy podmiot, który realizuje projekt związany z digitalizacją, powinien przynajmniej rozważyć współpracę z zewnętrznym ośrodkiem data center. Dobór odpowiedniej infrastruktury serwerowej, przygotowanie planów i rozwiązań do backupów, czy scenariuszy działania w przypadku awarii – to wszystko wymaga specjalistycznej wiedzy, której niejednokrotnie w firmach brakuje. Zwykle lepiej powierzyć te zadania specjalistom z centrum danych. Ci posiadają bowiem odpowiednie kompetencje, dzięki którym, na bazie wysokiej jakości infrastruktury IT zlokalizowanej w data center i technologii dostarczanych przez globalnych graczy takich jak Veeam, VMware czy Microsoft, mogą projektować bezpieczne i wydajne środowiska dla firmowych aplikacji. Ma to wielkie znaczenie właśnie teraz, kiedy na wdrożenie projektów związanych z cyfrową transformacją, z powodu pandemii jest niewiele czasu i od ich sukcesu zależy czasem nawet być albo nie być dla firmy.
Wypełnij formularz a nasz zespół jak najszybciej się z Tobą skontaktuje.